Oahu (O’ahu) – wyspa miłości, tańca hula, surfingu, ale czy to prawdziwy raj na ziemi?
O tym właśnie dowiesz się w tym wpisie – pierwszym z cyklu wpisów o Hawajach. Będzie trochę o kulturze i zwyczajach Hawajczyków, o ich sporcie narodowym oraz trochę o tym jak wygląda życie na hawajskiej wyspie i czy naprawdę jest to raj na ziemi.
Oahu jest wulkaniczną wyspą na Oceanie Spokojnym, w archipelagu Hawajów. Jest to trzecia co do wielkości wyspa w archipelagu i najbardziej zaludniona wyspa stanu Hawaje. Na południowym wybrzeżu Oʻahu znajduje się główne miasto i jednocześnie stolica stanu – Honolulu.
Dlaczego wyspa miłości?
Przede wszystkim ze względu na wszechobecnie używany na wyspie zwrot „aloha” . Słowo to usłyszymy niemal wszędzie na wyspie: w sklepie, restauracji, hotelu, u fryzjera, w taksówce, autobusie…
Zwrot ten pomimo powszechnie utartego przekonania, że jest to pozdrowienie typu „cześć” czy „dzień dobry”, a niekiedy błędnie używane również jako „dziękuję” szczególnie przez licznie przybywających na wyspę turystów – tak naprawdę oznacza zupełnie coś innego. Słowo „aloha” wbrew powszechnie utartego przekonania wywołanego marketingiem branży turystycznej – oznacza „miłość” lub „uczucie”. Pochodzi ono od prapolinezyjskiego słowa „alofa” oznaczającego w dosłownym tłumaczeniu właśnie „miłość”.
Co do samego słowa „dziękuję”, to odpowiednikiem tego zwrotu na Hawajach jest słowo „Mahalo”. Też ładnie, prawda? Ogólnie język hawajski ma bardzo kojące wybrzmienie, nic więc dziwnego, że kojarzy się z uczuciami, ciepłem i miłością.
Oahu jest nazywane wyspą miłości także z innego powodu. Jest to bardzo, ale to bardzo popularny, szczególnie w USA i Japonii kierunek podróży poślubnych. Nic dziwnego, jakby nie patrzeć, to w końcu rajska wyspa 😉 Wraz z moją Żoną również udaliśmy się tam właśnie w podróż poślubną, dzięki czemu mogę się teraz z Wami podzielić wiedzą jak tak naprawdę ten raj na ziemi wygląda…
Trochę teraz o hawajskich zwyczajach i kulturze…
„Lei” – czyli tradycyjne hawajskie naszyjniki z kwiatów
Hawajskie naszyjniki z kwiatów zwane „lei”, są niewątpliwie chyba najbardziej kojarzącym się z Hawajami zwyczajem. Jest symbolem miłości, przyjaźni oraz szacunku. Nie można go więc po jakimś czasie ot tak wyrzucić. Zgodnie z tradycją należy je odnieść, tam gdzie zebrano, zakopać, spalić lub zasuszyć. Ot takie tam mają zwyczaje.
Mało tego… W kulturach polinezyjskich dotknięcie głowy drugiej osoby jest odbierane jako brak szacunku, dlatego „lei” nie zakłada się na szyję tylko trzyma z lekkim ukłonem na wysokości serca, ta druga osoba sama go odbiera.
Wręczając „lei” mówi się – wspomniane wcześniej „aloha” czyli „miłość”, z kolei przyjmując – „mahalo”, co jak już wcześniej wspomniałem – oznacza to samo co dziękuję w języku polskim. Lei nosi się luźno na ramionach, nieowinięte wokół szyi.
Należy bezwzględnie pamiętać, że nie wypada odmówić przyjęcia „lei”, no chyba, że wciska Ci go jakiś natarczywy handlarz podróbkami „lei”. Łatwo takich rozpoznać, bo te podróbki zazwyczaj są wykonane ze sztucznych kwiatów i niczym nie przypominają tych prawdziwych, które robione są własnoręcznie z drobnych prawdziwych kwiatów, często ubogacanych również naturalnymi dodatkami takimi jak np. muszelki.
Taniec Hula
Tradycyjnym hawajskim tańcem jest „Hula”. Wykonywany jest przez kobiety i mężczyzn przy akompaniamencie pieśni zwanej „Mele”. Sztuki tańca hula można nauczyć się w szkołach zwanych „halau”.
Dla rdzennych Hawajczyków „Hula” jest czymś znacznie więcej niż tylko tańcem, to sposób na ich życie. W tańcu tym przypominają sobie o znaczeniu sił natury w swoim życiu, wyrażają swoje emocje oraz szacunek dla przyrody i jej darów. Naturalne i pełne wdzięku ruchy „Hula”, charakteryzujące się zmysłowym ruchem bioder – pozwalają pobudzić w sobie oraz wyrazić piękno otaczającej natury, przekazać miłość do siebie i świata. Hawajczycy w tańcu „Hula” wyrażają harmonię, piękno, radość i miłość.
Nic więc dziwnego, że na wyspie taniec ten cieszy się ogromnym zainteresowaniem wśród turystów. Praktycznie każdy hotel w Honolulu organizuje dla swoich gości kursy tańca „Hula”. Sam taniec można całkiem za darmo zobaczyć wieczorami w przyhotelowych restauracjach oraz w postaci dużych pokazów trzy razy w tygodniu na plaży Waikiki pod ogromnym drzewem obok posągu Duke-a.
Surfing
Chyba każdy słyszał o tym sporcie, ale mało kto go doświadczył. Nic dziwnego, w Europie nie jest to zbyt popularny sport. Dla Hawajczyków surfing jest jednak tym czym dla nas piłka nożna. Tradycja tego sportu hawajskiego sięga głęboko w historię Hawajów. Przybyła ona na Hawaje wraz z pierwszymi przybyszami z innych wysp polinezyjskich i tak głęboko osiadła w kulturze Hawajczyków, że nie ma dnia by nie spotkać na plaży setek surferów ścigających się po falach Pacyfiku.
Na Hawajach każdy z łatwością może spróbować się w tym sporcie. Na plażach nie brakuje wypożyczalni sprzętu do surfingu, które oprócz sprzętu oferują także lekcje surfingu. Koszt wypożyczenia deski do surfingu to ok 25$ za godzinę.
Raj – ale czy na pewno?
Atrakcyjność Oahu ma niestety też jednak i negatywny skutek. Popularność wyspy, spowodowała bardzo gwałtowny rozwój branży turystycznej na wyspie. Dla miejscowej ludności, która raczej nie jest zbyt zamożna (jak to na rajskich wyspach często bywa), z jednej strony to dobrze, bo mają gdzie pracować – przeważająca część stałych mieszkańców pracuje w branży hotelarskiej. Z drugiej jednak strony – rozwój branży turystycznej powoduje nieodwracalne zmiany w krajobrazie wyspy.
Hotele na wyspie wyrastają jak grzyby po deszczu, wszechobecne korki w Honolulu dają o sobie znać w godzinach szczytu. Jednak najbardziej odczuwalnym mankamentem spowodowanym turystyką jest wzrastające przeludnienie. Większość wyspy pokryta jest górami oraz terenami chronionymi (rezerwatami), mało jest więc terenów pod zabudowę.
Życie na Hawajach…
Mała ilość mieszkań oraz duży popyt na nie, przekłada się na bardzo duży odsetek ludzi bezdomnych, który jest najwyższy spośród wszystkich stanów w USA. Na plażach, w parkach i skwerach nie sposób nie dostrzec widoku nawet całych rodzin mieszkających pod namiotami. W pewnych częściach Honolulu – są to wręcz całe wioski namiotowe i to bynajmniej nie turystów, tylko ludzi których nie stać na dach nad głową. Sytuacji na pewno nie polepszają koszty życia na wyspie które, są średnio o 40% droższe niż w innych stanach. Mają na to wpływ:
- przede wszystkim wspomniane wcześniej czynniki wpływające na ceny mieszkań i pokoi, które oscylują w granicach od 800 do 1100 $ za pokój oraz od 1200 $ wzwyż za mieszkanie 2-pokojowe.
- wysokie opłaty za media, które wynoszą ok. 300 $ miesięcznie, szczególnie za prąd, gdyż sieć elektryczna na Oahu oparta jest głównie na ropie.
- droga żywność ok. 30% droższa niż w innych stanach – przyczyną drogich cen produktów spożywczych nie jest tylko duży napływ turystów, ale przede wszystkim koszty jej składowania w chłodniach i magazynach wynikające z faktu iż Oahu jest wyspą i to dość tłumnie odwiedzaną.
Jak widać, o ile dla przybywających tłumnie na wyspę turystów Oahu jest rajem na ziemi, to dla mieszkańców wyspy już niekoniecznie. Dodatkowo, należy pamiętać, że Oahu jest wyspą wulkaniczną. Istnieje więc całkiem spore prawdopodobieństwo wybuchu wulkanu, trzęsienia ziemi, czy też wystąpienia tsunami…
Pomimo jednak tych wszystkich negatywnych aspektów rajskiej wyspy jaką jest Oahu, warto tam chociażby raz w życiu zajrzeć i na własne oczy zobaczyć jak tam jest. A przyrodniczo i kulturowo naprawdę jest pięknie, ale o atrakcjach wyspy opowiem Wam w kolejnych wpisach z cyklu wpisów o Hawajach.
Jeśli spodobał się Wam ten wpis, zachęcam do polubienia go na fanpage-u strony oraz do dyskusji w komentarzach. Jeśli jeszcze nie polubiliście strony na Facebooku, to koniecznie musicie to zrobić, będziecie wtedy na bieżąco z nowymi wpisami, a dla mnie będzie to dodatkowa motywacja do dalszego rozwoju bloga 🙂
Zobacz również:
Hawaje to moje marzenie 🙂
Hawaje kojarzą mi się z wakacjami, palmami, drinkami i pieknymi widokami
Masz bardzo dobre skojarzenia Anszpi 🙂 Mi jeszcze kojarzą się z miłością 🙂
Dzięki Tobie nauczyłam się nowych słów w hawajskim. I przyznaję: sądziłam, że aloha oznacza przywitanie. Dzięki za wyprowadzenie z błędu 🙂
Dziękuję Aleksandra 🙂 Cieszę się, że wpis jest użyteczny 🙂