Teneryfa – czarna wyspa
Praktyczny przewodnik
Wyspy Kanaryjskie
cz.I
Kilka dni temu wraz z Żoną wróciliśmy z bardzo wczesnego w tym roku urlopu. Z racji iż nasz wyjazd był dość spontaniczny, skorzystaliśmy tym razem z oferty jednego z biur podróży w opcji „last minute”. Dzięki temu co prawda udało się nam trafić całkiem atrakcyjną cenowo ofertę, jednak wpadka bura podróży z hotelem sporo krwi nam napsuła. O wpadce biura podróży być może innym razem napisze, w tym wpisie jednak skupie się wyłącznie na „czarnej wyspie”. Celem naszej wyprawy była kolejna wulkaniczna wyspa, tym razem zlokalizowana w archipelagu Wysp Kanaryjskich – Teneryfa.
Teneryfa jest największą wyspą tego niezwykłego archipelagu. Administracyjnie przynależy do Hiszpanii, a więc jednocześnie znajduje się w obszarze Unii Europejskiej ze wszelkimi tego profitami jak np. tani roaming, waluta euro, czy swoboda przemieszczania się. Dlaczego jest taka niezwykła? Zobaczcie sami…
„Mikro kontynent”
Egzotyką i zróżnicowaniem krajobrazu oraz klimatu Teneryfa bardziej przypomina Hawaje niż jakąkolwiek z europejskich wysp. Nie będzie nawet nadużyciem określenia tej niezwykłej wyspy mianem „mikro kontynentu”. Gwałtowny kilkuetapowy wulkaniczny proces górotwórczy sprawił, że na wyspie możemy znaleźć bardzo zróżnicowane masywy górskie. Nie brakuje również wąwozów, ogromnych klifów oraz pięknych zatoczek i plaż. Podobnie zróżnicowana na wyspie jest roślinność wśród której dominujące są liczne kaktusy i palmy. Nie brakuje również roślin egzotycznych jak np. ogromne draceny. W pewnych obszarach wyspy zobaczymy także drzewa iglaste jak np. sosna kanaryjska. Na wyspie zróżnicowany jest również klimat. Duży wpływ na to ma aktywny wulkan „Pico del Teide”, który dzieli wyspę na dwie strefy klimatyczne:
- południową – cieplejszą i bardziej nasłonecznioną, z uboższą roślinnością, ale za to z większą ilością słonecznych plaż,
- północną – chłodniejszą i zazwyczaj pochmurną, ze zróżnicowaną tropikalną roślinnością oraz skalistym nabrzeżem.
Ciepło czy zimno?
Zdecydowanie ciepło i to przez cały rok. Średnia temperatura w okresie zimowym nie spada poniżej 17°C, z kolei latem wynosi powyżej 20°C. Nawet wczesnym rankiem w okresie zimowym temperatura nie powinna spaść poniżej 10°C, chyba, że wybierzemy się na szczyt Pico del Teide. Wówczas ciepły polar i długie spodnie jak najbardziej wskazane.
Na wysokość temperatury i nasłonecznienie zdecydowanie istotny wpływ ma wybór strony wyspy. Temperatury pomiędzy południową stroną, a północną mogą różnić się nawet o kilka stopni, pomimo iż miejsca te może dzielić nieduża odległość. Dzieje się tak za sprawą wspomnianego wcześniej wulkanu Teide, który zatrzymuje zimne i wilgotne prądy powietrza po części północnej. Dlatego południowa część wyspy będzie świetnym wyborem dla plażowiczów, natomiast północna część rajem dla pasjonatów górskich wypraw trekingowych i egzotycznej roślinności. Opadów na wyspie jest bardzo mało i jedynie w grudniu możemy doświadczyć nieco intensywniejszych opadów.
Jeśli chodzi o temperaturę wody, to podobne jak w naszym Bałtyku, czyli w okolicach 18-24°C w ciągu roku. Jak dla mnie idealna, przy palącym słońcu świetnie ochładza. Warto pamiętać o dobrej ochronie przed słońcem. Nawet jak temperatury oscylują w granicach 20°C, to należy pamiętać, że słońce na Teneryfie znacznie intensywniej operuje niż w Europie. Ja np. przy temp. ok 22°C przy ochronie w postaci kremu z filtrem 30 spiekłem się na raczka 😉
Czarne plaże Teneryfy
Chyba najbardziej charakterystyczną cechą tej egzotycznej wyspy jest czarny piasek na plażach. Jest to piasek pochodzenia wulkanicznego, bardzo miękki w dotyku. Prawdopodobnie w jego skład wchodzą cząsteczki jakiś minerałów bo w blasku słońca przepięknie się mieni. Jego drobinki łatwo przyczepiają się do wszelkich powierzchni, ale mimo to nie brudzi jak np. sadza. Wystarczy lekko go strzepnąć by odpadł, ma jednak jedną wadę. Szybko i dość mocno się nagrzewa, warto więc zaopatrzyć się w buty ochronne.
Buty ochronne przydadzą się niewątpliwie również przy wchodzeniu do wody. Ocean wyrzuca na brzeg mnóstwo kamyczków i skałek, zarówno drobnych jak i troszkę większych. Kiedy fala się cofa, to ciągnie te wszystkie kamyczki za sobą. Łatwo więc poobijać sobie nogi, zwłaszcza, że fale bywają duże i gwałtowne. Warto o tym pamiętać szczególnie, jeśli ktoś jedzie na wakacje z małymi dziećmi. Podczas mojego pobytu na Teneryfie byłem świadkiem jak fala przewracała nawet dorosłych ludzi.
Warto wiedzieć, że ani czarnego piasku ani skały wulkanicznej nie można wywozić z wyspy. Gromadząc pamiątki z wakacji lepiej kupić sobie magnesik na lodówkę lub lokalny likierek niż upychać walizki piaskiem i skałkami narażając się na nieprzyjemności na lotnisku.
Kanaryjczycy
Mieszkańcy Teneryfy, pomimo przynależności administracyjnej do Hiszpanii określają siebie mianem ”Los Canarios” czyli Kanaryjczyków. Mieszka wśród nich dużo obcokrajowców z rożnych zakątków świata, dlatego można dostrzec swego rodzaju wymieszanie kulturowe.
Rodowici Kanaryjczycy są bardzo mili, serdeczni i sympatyczni. Nigdy się nie śpieszą, ale o dziwo również są bardzo punktualni i dokładni. Ich życie to jedna wielka „maniana”. Tak jak w Hiszpanii, tak też i na Teneryfie sjesta jest powszechnie kultywowana. Mniej więcej między godz. 12 a 15 Kanaryjczycy odkładają wszelką pracę i udają się na błogi spoczynek.
Teneryfa słynie z tego, że Kanaryjczycy uwielbiają słodycze. Żaden rodowity Kanaryjczyk nie zakończy posiłku bez skonsumowania deseru. Oni po prostu uwielbiają słodkości. Ma to odbicie również w napojach alkoholowych. Mieszkańcy wyspy specjalizują się w produkcji różnego rodzaju likierów, wśród których chyba najpopularniejszy jest likier bananowy.
Kanaryjczycy lubią przede wszystkim dobrą zabawę. Restauracyjki tętnią życiem, a wieczorami rozbrzmiewa głośna muzyka i tańce. Bawią się wszyscy, zarówno młodzi jak i starsi wiekiem.
Hordy małych jaszczurek
Nie bez powodu jednym z symboli teneryfy jest jaszczurka. Na wyspie są ich tysiące. Nie są duże, długością dorównują palca wskazującego, oczywiście bez ogona, a z ogonem, który jest stosunkowo duży, mierzą trzykrotnie więcej. Kryją się głównie we wszelkiego rodzaju szczelinach. Lubią wychodzić w ciągu dnia żeby wygrzewać się na słońcu. Ciężko je sfotografować bo są bardzo zwinne i szybkie, ale za to niegroźne.
Pola bananowe
Podróżując po wyspie nie sposób nie zauważyć licznych pól bananowych. Teneryfa bananem stoi. Jest to najpowszechniej uprawiany owoc na wyspie. Bananowiec nie jest wcale łatwą rośliną w uprawie. By wykształciła się kiść bananów i dojrzała potrzeba ok. 2 lat, a jest to roślina, która potrzebuje bardzo dużej ilości wody, której na wyspie wcale nie ma za dużo.
Aby mógł urosnąć banan potrzebne jest kilkaset litrów wody. Aby doprowadzić taką ilość wody na plantację zbiera się deszczówkę, a następnie doprowadza rurami na pola uprawne. Drzewka bananowe należy codziennie nawozić i podlewać. Nie mam pojęcia jak taka uprawa opłaca się Kanaryjczykom. Zwłaszcza, że nie są one eksportowane poza wyspę, gdyż UE nie uznaje je za banany z powodu zbyt małych rozmiarów jakie tamtejsze banany osiągają.
Kanaryjskie banany są natomiast bardzo słodkie i pewnie dlatego Kanaryjczycy tak lubują się w ich uprawie. Wykorzystują je szczególnie do produkcji likierów. Ponadto banany bogate w pektyny są odpowiedzialne za regulowanie poziomu cukru we krwi po posiłku i zmniejszają apetyt, spowalniając opróżnianie żołądka. Banany powodują, że czujemy się przez długi czas nasyceni. Warto więc je włączyć do swojej diety 😉
Czym podróżować po wyspie?
Teneryfa jest dobrze skomunikowana, autobusy jeżdżą po całej wyspie w miarę punktualnie. Operatorem linii autobusowych jest Titsa. Bilety można kupić u kierowcy lub skorzystać z czegoś w rodzaju prepaida „Bono Bus”. Kartę tę można kupić w sklepach oraz na dworcach autobusowych. Taniej wychodzi korzystanie z karty „Bono Bus”. Żeby autobus się zatrzymał, trzeba kierowcy o tym zasygnalizować poprzez machnięcie ręką stojąc na przystanku lub wciśnięcie stop jadąc autobusem. Inaczej autobus się nie zatrzyma.
W miejscowościach poruszać się możemy również taksówkami. Trzeba tylko uważać, bo zdarza się, że miejscowi taksiarze zawyżają ceny przejazdów turystom.
Zdecydowanie najwygodniejszym i najszybszym środkiem lokomocji jest samochód. Wypożyczalni samochodów jest od groma i jeszcze trochę, także jest w czym wybierać. Wypożyczyć samochód można jeszcze przed wyjazdem, ponoć wtedy nawet wychodzi troszkę taniej. Wypożyczenie samochodu na jeden dzień w najtańszej opcji to ok 38 euro (im więcej dni tym taniej). Warto jednak zwrócić uwagę na ubezpieczenie. Drogi na Teneryfie są bardzo kręte i wąskie, często się jeździ tuż nad przepaścią, a mijanie się z autobusem to nie jest bułka z masłem. Żeby wypożyczyć auto trzeba dysponować kartą kredytową i zazwyczaj jakimiś środkami na niej, które na czas wynajmu są blokowane celem depozytu.
Puerto de Santiago
Te urocze niewielkie miasteczko nie bez powodu stało się celem naszej podróży. Zlokalizowane jest na zachodzie wyspy tuż u stóp słynnych klifów „Los Gigantes”. W odróżnieniu od typowych turystycznych kurortów jak Costa Adeje, Playa de Las Americas czy Los Cristianos, te niewielkie miasteczko zachwyca ciszą i spokojem. Niewielka lecz urokliwa starówka Puerto de Santiago wprawi w zachwyt każdego miłośnika wiekowych kamieniczek mieniących się różnymi kolorami na stromych skałach nabrzeża.
Wzdłuż nabrzeża ciągnie się deptak z którego możemy podziwiać ocean, piękną zabudowę miasteczka, zastygłą lawę i nabrzeżne klify i skały.
Na końcu deptaka, z tarasu widokowego „Mirador Los Gigantes” rozciąga się wspaniały widok na klify Los Gigantes oraz na naturalny basen „Piscina Natural Acantilado de Los Gigantes”. Basen ten jest napełniany w sposób naturalny falami morskimi rozbijającymi się o wybrzeże.
Plaże Puerto de Santiago
Playa Los Guios
Warto przejść się nieco dalej, aby podziwiać urokliwy port jachtowy oraz najdalej wysuniętą plażę Puerto de Santiago – „Playa Los Guios”. Zlokalizowana jest tuż za portem jachtowym i przy samych klifach Los Gigantes. Jest to świetne miejsce by podziwiać monumentalne klify oraz wypływające z portu jachty, katamarany i piracki stateczek wycieczkowy. Plaża oczywiście z czarnym piaskiem. Wyposażona jest w toalety, natryski, istnieje również możliwość wypożyczenia leżaków i parasoli. Warto wspomnieć, że w okolicach portu jachtowego i Playa Los Guios znajdziemy najtańsze magnesy i inne pamiątki z wakacji.
Playa Chica
Wracając deptakiem nie sposób nie zajrzeć na plażę „Playa Chica” u stóp której deptak bierze swój początek. Plaża zlokalizowana jest w wąziutkiej zatoczce tuż przy skarpie. Rano mniej więcej do godz. 11 plaża jest zacieniona ze względu na wysoką skarpę do której plaża przylega od strony wschodniej. Warto więc się tam wybrać po południu.
Zbocza zatoczki są skaliste, z jednej strony znajdują się schody na deptak i piękna zabudowa miasteczka, z drugiej zaś skały. Warto udać się po skałkach by odkryć urokliwe schody prowadzące na tarasik widokowy. Na plaży Playa Chica niestety nie ma ani ratownika ani infrastruktury plażowej. Są jedynie czarny piasek i zabytkowe parasole. Ale i tak warto tam się wybrać choćby na chwile by podziwiać widoki zatoczki i rozkoszować się ciszą i spokojem.
La Arena
Główną plażą Puerto de Santiago jest „La Arena”. Nie jest zbyt duża ale ze względu na położenie w zatoczce, okalającą ją zieleń i palmy oraz infrastrukturę plażową jest to najpopularniejsza plaża w Puerto de Santiago. Znajdziemy na niej wszystko czego plażowiczowi potrzeba, czyli okoliczne sklepy i restauracyjki, toalety, możliwość wypożyczenia parasola czy leżaka no i oczywiście ratownika.
Warto wybrać się chodnikiem kawałeczek za plażę i skręcić w stronę parkingu by dojść do skalnego nabrzeża. Kierując się w prawą stronę w kierunku plaży dojdziemy w świetne miejsce widokowe na skałach „Cueva la Vaca”. Widać z niego całą plaże La Arena, znaczną część miasteczka oraz górujący w oddali wulkan Teide. Na pewno też naszą uwagę przyciągnie coś w rodzaju łuku skalnego nad oceanem przez który wlewa się woda. Przypomina on coś w rodzaju jaskini.
A co z jedzeniem w Puerto de Santiago?
O tym, że w takim małym miasteczku będzie trudno o miejsce gdzie można coś zjeść możecie zapomnieć. Puerto de Santiago jest wręcz naszpikowane mniejszymi i większymi restauracyjkami o różnym cenowo menu. Nie brakuje też pub-ów gdzie można skosztować lokalnych drinków. Kanaryjczycy uwielbiają jeść i pić na mieście więc takich lokali jest bardzo dużo i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie.
W kolejnym wpisie dowiecie się o atrakcjach Teneryfy oraz o wyprawie na sąsiednią wyspę La Gomerę…
Jeśli spodobał się Wam ten wpis, zachęcam do polubienia go na fanpage-u strony oraz do dyskusji w komentarzach. Jeśli jeszcze nie polubiliście strony na Facebooku, to koniecznie musicie to zrobić, będziecie wtedy na bieżąco z nowymi wpisami i konkursami, a dla mnie będzie to dodatkowa motywacja do dalszego rozwoju bloga.
Kocham Teneryfe 🙂
Podobno Teneryfa jest bardzo różnorodna i może to być bardzo ciekawe miejsce, które chciałabym kiedyś odwiedzić 🙂
Niesamowicie różnorodna. Trzymam kciuki Beata , marzenia trzeba realizować 🙂
Piękne miejsce
To prawda 🙂
Tam mnie jeszcze nie było 🙂
Zatem wszystkie te piękne krajobrazy przed Tobą Olga 😉
Mnie te czarne plaże i olbrzymie hotele trochę odstraszają, ale włóczenie się po wyspie jak najbardziej mi odpowiada.
Też nie przepadam za hotelowymi molochami, dlatego wybieramy zawsze mniejsze miejscowości jak np. Puerto de Santiago. Czarnego piasku Siwy Wietrze nie ma co się obawiać, wbrem pozorom wcale nie brudzi, łatwo go strzepać, jedyny mankament to taki, że się mocno nagrzewa w słońcu.
chciałabym się tam kiedyś wybrać:)
Marzenia trzeba realizować Anno 🙂
Idealne miejsce aby przeczekać zimę
To prawda, wiosna trwa tam cały rok 😉
Cudne widoki. Widok portu mnie urzekł!
To prawda, widoki są tam niesamowite 🙂