Hawajski trekking – czyli aktywny wypoczynek na rajskiej wyspie Oahu (O’ahu)
Wracamy na Hawaje – jest to drugi wpis z cyklu wpisów o Hawajach. W poprzednim wpisie dowiedzieliście się co nie co o kulturze i zwyczajach Hawajczyków oraz o życiu na wyspie Oahu – stolicy stanu Hawaje. W tym wpisie poznacie atrakcje tej rajskiej wyspy wymagające nieco wysiłku i kondycji fizycznej. Będzie więc o trekkingu po hawajskiej wyspie. Opowiem Wam o zakazanym szlaku na Koko Head, pokaże widoki ze szczytu stożka wulkanicznego Diamond Head. Zobaczycie trekking przez dżunglę do wodospadu Manoa Falls oraz Lyon Arboretum.
Zapewne większości z Was Hawaje kojarzą się przede wszystkim z pięknymi plażami, chilaut-em i niezmierzoną rzeszą surferów. Nic dziwnego, bo zarówno plaże jak i surfing są dość mocno promowane we wszelkiego rodzaju folderach turystycznych i spotach. Jednak na Hawajach z powodzeniem też można aktywnie wypoczywać np. poprzez trekking.
Koko Crater Railway Trail (Koko Head)
Na wyspie Oahu znajduje się miejsce, skąd rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na panoramę wyspy. Ten punkt widokowy nazywany „Koko Crater Railway Trail” lub też „Koko Head” zlokalizowany jest za miastem na szczycie wzniesienia niedaleko zatoczki Hanauma Bay. Żeby tam się dostać, trzeba się jednak porządnie zmęczyć. Nie da się tam wjechać ani samochodem, ani żadną kolejką. Szlak na szczyt wiedzie po schodach z podkładów kolejowych, będącymi pozostałością po dawnej Lini kolejowej. Pikanterii dodaje fakt, że szlak jest nielegalny, wchodzi się tam na własne ryzyko, dlatego raczej rzadko opisywany jest w przewodnikach turystycznych.
Do Koko Head możemy dojechać z centrum Honolulu samochodem lub autobusem. Wypożyczalni samochodów w turystycznym centrum Honolulu, czyli w okolicach plaży Waikiki nie brakuje. Jest to wygodny sposób podróży, ale jednak dość drogi. Znacznie taniej wyjdzie nam przejażdżka transportem publicznym czyli autobusem. Koszt całodniowego biletu to ok. 5,50 $.
Kilka ciekawostek o hawajskim transporcie publicznym…
Jadąc autobusem warto zaopatrzyć się jednak przynajmniej w jakąś bluzę. Nie, nie żartuję! Tamtejsza klimatyzacja autobusowa na tyle sprawnie działa, że o ile na krótkiej trasie odczujemy przyjemną ulgę, to przy dłuższej trasie z pewnością poczujecie się jak mrożonki. To nie koniec ciekawostek. Hawajskie autobusy są dość specyficzne. Kierowca autobusu nie zatrzymuje się, tak jak to ma miejsce u nas – na każdym przystanku. Właściwie to kierowca nie musi się zatrzymać na żadnym przystanku, oprócz końcowego. Aby kierowca się zatrzymał trzeba o tym kierowcy zasygnalizować. Pewnie sobie pomyślicie, co w tym dziwnego? Pewnie nic, oprócz sposobu w jaki się to odbywa. Nie służy do tego żaden przycisk. Przez cały autobus biegnie sobie stalowa linka, którą trzeba mocno szarpnąć, żeby dać sygnał kierowcy do zatrzymania się. Taki amerykański wynalazek 🙂
Szlak na Koko Head
W okolice Koko Head dojedziecie linią 22 (kursuje co 30 min). Musicie wysiąść na przystanku Kalanianaole Hwy + Hanauma Bay Rd (nazwy przystanków sa 2-czlonowe). Po wyjściu z autobusu, trzeba przejść na drugą stronę ulicy. Dalej idziemy wąską asfaltową drogą – prostopadłą do Kalanianaole Hwy, po drodze mijamy strzelnicę, także nie przestraszcie się jak usłyszycie huk wystrzałów. Idąc w kierunku torów, wzrok przyciąga widok setek butów zawieszonych na kablach pomiędzy słupami elektrycznymi – kolejny amerykański zwyczaj. Zapewne sympatycy Pana Wojciecha Cejrowskiego lubiący łażenie boso przez świat. Tej trasy jednak nie polecam pokonywać boso. Radził bym się zaopatrzyć w wygodne buty i duże ilości wody.
Dochodzimy do schodów czyli starej linii kolejowej prowadzącej ostro w górę. Czeka nas teraz ok. godzinna wspinaczka w palącym słońcu. Do pokonania ponad 1000 stopni składających się z podkładów kolejowych. Pomimo, że trasa jest nielegalna, to ruch na niej jest dość spory, a sama ścieżka raczej wąska, także trzeba uważać.
W pewnym momencie dochodzimy do odcinka, który sprawia, że nogi same się uginają i drżą. Większość osób pokonuje ten odcinek na czworaka. Nie bez przyczyny, ponieważ w pewnym momencie idziemy nad przepaścią drepcząc po prześwitujących podkładach kolejowych. Jeśli ktoś ma lęk wysokości, lepiej nie patrzeć w dół. Na szczęście nie jest to długi odcinek.
Docierając na szczyt padamy ze zmęczenia, ale widok na szczycie rekompensuje cały trud włożony w dotarcie w to miejsce. Rozciąga się stąd panorama na całą wyspę. Zobaczymy m. in. w całej okazałości zatokę Hanauma Bay.
Diamond Head
Znacznie bliżej centrum Honolulu znajduje się liczący 232 m. wysokości okazały stożek wulkaniczny – Diamond Head. Powstał on w wyniku erupcji która miała miejsce ok. 150 000 lat temu. Obecnie wewnątrz stożka znajduje się park przez który biegnie szlak trekkingowy na szczyt stożka. Na szczycie Koko Head znajduje się taras widokowy pełniący dawniej funkcję platformy artylerii nadbrzeżnej. Z tarasu rozpościera się wspaniały widok na panoramę plaży Waikiki i centrum Honolulu.
Na szlak dostaniemy się drogą Daimond Head Road pieszo lub samochodem. By dostać się na teren parku musimy pokonać długi tunel, który ok. godz. 18:00 jest zamykany. Należy więc przybyć odpowiednio wcześniej. Bilety na teren parku kupimy w Diamond Head Visitor Center, które zlokalizowane jest za tunelem. Koszt biletu to zaledwie 1$.
Tablice informacyjne na szlaku informują, że pokonanie szlaku zajmie ok godziny. Nam zajęło to zaledwie 30 min, ale głównie dlatego, że przybyliśmy dość późno i musieliśmy zdążyć przed zamknięciem tunelu. Wejście na szczyt stożka jest o wiele mniej męczące niż wspinaczka na wspomniane wcześniej Koko Head. Trasa wymaga pokonania sporej ilości stopni po niebrukowanym szlaku, nierównych skałach, ale zdecydowanie podejście jest łagodniejsze niż w przypadku Koko Head.
Po drodze możemy podziwiać wspaniałe widoki na krater wulkaniczny oraz wybrzeże Oahu nad którym góruje majestatyczna latarnia morska. Jednak najcenniejsza nagroda za włożony wysiłek czeka nas na szczycie. Ten widok zapadł mi głęboko w pamięć i do dzisiaj robi na mnie wrażenie, kiedy wspominam to miejsce. Zresztą zobaczcie sami…
Manoa Falls Trail
Wyspa Oahu to także las tropikalny. Zatem ze spalonych słońcem wzniesień i wulkanów przeniesiemy się teraz w wilgotną i parną dżunglę porośniętą lasem tropikalnym. Przebrzmiewa ona różnorodnymi odgłosami egzotycznego ptactwa. Na północ od plaży Waikiki – jakieś 20 min. jazdy samochodem znajduje się szlak prowadzący przez tropikalną dżunglę do wodospadu Manoa Falls. Jest to największy wodospad na wyspie Oahu. Można tam się dostać z centrum Honolulu autobusem linii 5 wysiadając na przystanku Manoa Rd + Opp Kumuone St.
Po wyjściu z autobusu udajemy się asfaltową drogą w kierunku lasu deszczowego. W pewnym momencie dochodzimy do tablicy z napisem „Manoa Falls Trail”. Dalej idziemy już ścieżką szutrową przez dżunglę. Miejscami szlak jest błotnisty i śliski, warto więc wziąć ze sobą odpowiednie buty. Przydadzą się szczególnie dochodząc do wodospadu gdzie trzeba się trochę wspiąć po śliskich kamieniach.
Gęsta dżungla chroni przed słońcem, ale parne i wilgotne powietrze daje się we znaki powodując lekkie zmęczenie. Po drodze mijamy egzotyczną roślinność, wysokie drzewa i las bambusowy.
Samo podejście szlakiem pod wodospad trwa ok. 30 min, końcówkę pokonujemy po śliskich kamieniach więc trzeba uważać, żeby się nie poślizgnąć. Na końcu szlaku ukazuje nam się dość mocno oblegany przez turystów wodospad.
Lyon Arboretum
Wrócić musimy niestety tą samą drogą, ale przy tablicy z napisem „Manoa Falls Trail” możemy odbić do pobliskiego Lyon Arboretum. Jest to 50-hektarowy ogród botaniczny, a zarazem największy tego typu obiekt na wyspie Oahu. Znajdują się w nim najbardziej egzotyczne okazy roślin jakie można spotkać w archipelagu Hawajów, a także dolina paproci, las deszczowy, porośnięte liliami stawy i wiele innych atrakcji.
Będąc na miejscu warto tam zajrzeć, choć jednego dnia raczej nie uda Wam się zwiedzić całego obiektu.
Sami widzicie, że będąc na rajskiej wyspie Oahu nie koniecznie trzeba leżeć plackiem na plaży. Warto się przełamać, pomimo tropikalnych upałów i spalić trochę kalorii, podziwiając przy tym niesamowite widoki.
Jeśli spodobał się Wam ten wpis, zachęcam do polubienia go na fanpage-u strony oraz do dyskusji w komentarzach. Jeśli jeszcze nie polubiliście strony na Facebooku, to koniecznie musicie to zrobić, będziecie wtedy na bieżąco z nowymi wpisami, a dla mnie będzie to dodatkowa motywacja do dalszego rozwoju bloga 🙂
No, no Paweł, mimo wieloletniej już współpracy nie miałam pojęcia o Twoich pasjach. Zawsze czułam, że masz bogatą duszę i zainteresowania, a jednak zaskoczyłeś mnie !
Dziękuję 🙂 Te pasje i zainteresowania zawsze gdzieś głęboko we mnie drzemały i powoli kiełkowały. Teraz nadszedł czas na podzielenie się nimi z innymi 🙂
Ciekawy pomysł z tymi schodami 🙂
Robią wrażenie, choć nie powiedziałbym, że lekko się po nich idzie 😉
Przepiękne widoki. Muszę to kiedyś na własne oczy zobaczyć 🙂
Polecam, naprawdę warto 🙂
Po takiej przyrodzie mogłabym chodzić godzinami. Zazdroszczę takich atrakcji
Dziękuję 🙂 To prawda przyroda, jest tam niesamowita…
Wow, wow, wow. Pięknie tam jest, można się zatracić w widokach. Te liczne schody wyglądają imponująco
Dziękuję 🙂 To prawda, widoki przepiękne…
To oczywiście nie ostatni wpis w cyklu wpisów o Hawajach, będą kolejne. Śledźcie fanpagea bloga na facebooku a na pewno nie przegapicie kolejnych wpisów 😉
P.S. Jeśli Wam się podobał wpis, nie zapomnijcie polubić go na facebooku 🙂